2016

 2015 rok był czasem zmiany tempa. Z jednej strony zwolniłam o połowę, z drugiej - dokończyłam rzeczy, których nie miałam okazji dokończyć od dawna. Teraz jest lepiej. Powoli. I bardziej samodzielnie.

 Pod względem podróży niby nie było spektakularnie (jeśli chodzi o ilość), ale odbyłam największą wycieczkę w życiu - miesięczny rajd po trzech krajach byłej Jugosławii, opuściłam rodzinny dom i znalazłam miejsce, do którego chcę wracać z każdej wyprawy - Bieszczady. Tam też przywitałam nowy rok.
 Mam nadzieję, że 2016 przyniesie mi więcej pracowitości, sumienności i odwagi do zmian.
Tego życzę sobie i Wam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz