Sarajewo




Do Sarajewa przyjechaliśmy pełni nadziei na zobaczenie (niegdyś) jednego z najbardziej multikulturowych miast Europy. Wrażenie pozostało nieco inne i oprócz pięknego starego miasta, tureckich bazarów (na których nie przepuściłam fortuny przez zdrowy rozsądek T. i mój udar słoneczny) i nieodbudowanych po wojnie budynków, nie ma zbyt wiele. Jako historyczni zapaleńcy nie mogliśmy jednak ominąć tego miasta, ale też nie żal nam było, że to tylko jeden dzień.
Jeśli chodzi o turystyczne tipy to nie mam do powiedzenia zbyt wiele, bo ze wstydem przyznaję, że kemping Oaza niestety oazą nie był. Ceny bardzo wygórowane, podłoże z czerwonej gliny i kamieni, oraz ruchliwa droga za płotem. Obiad polecam zjeść na głównym placu starego miasta oraz spróbować kawy z bazarowych kafejek. I nie słuchać się towarzyszy gdy zabronią Wam kupić mosiężną kawiarkę lub tureckie kapciuszki.
 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz