Pierwsze co rzuciło się nam w oczy to kolosalna przepaść miedzy polską a niemiecką stroną miasta. U nas kamienice są częściowo opuszczone, zaniedbane, dalej od rzeki stoją tylko paskudne bloki i jeszcze gorsze centrum handlowe, podczas gdy niemiecka strona aż kipi od eleganckich małych hoteli, restauracji, sklepików i przede wszystkim jest tak czysta, że chyba każdemu byłoby wstyd wyrzucić na bruk choćby peta.
Nocą napiliśmy się swojego małego szampana - niemieckiego piwa na starówce Görlitz.
Zregenerowaliśmy się w dwa dni i pognaliśmy dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz